02.11.2008 :: 18:37 Komentuj (2)
znalazłam moment, żeby coś tu napisać.
w satu spoko.
radzę wam jedną rzecz- jeśli nie macie zamiaru się na imprezie najebać- nie idźcie na nią, bo jest cholernie nudno.
spotkałam kilka osób. tych, których wcale nie chciała spotkać- również.
wyszłyśmy o 2:00 z powodu totalnego zmęczenia.
no cóż... dla niektórych było jeszcze rano, dla niektórych już rano.
ale tak się zdarza.

sxxx

jak zwykle wyszłam jak guma balonowa.
kanapa w satu.


moja prywatna młoda sixa

łysiejąca sikora + kkg

mojomat
a na koniec...

...nutka dekadencji.
xoxo
03.11.2008 :: 09:26 Komentuj (0)
pamiętasz?
soulmates never die.
16 miesięcy.
04.11.2008 :: 22:48 Komentuj (3)
pozytywny wieczór w klapsie.
z lidką i w ogóle.
oby tak dalej chłopcy i dziewczęta.

kwiecień.


wypluj to, bartek!


mój brat!

six dawno dawno temu.
a w iCoffe było puuuuściutko.
pizdro600
13.11.2008 :: 18:00 Komentuj (1)
w satu było bardzo średnio
ale impreza i tak się rozkręciła.
zainteresowani wiedzą, o co chodzi.
i dostałam płytę.
elo!
skończyłyśmy w hydro.
jak to się zwykle zdarza, ale zachowałyśmy resztki honoru (nędzne resztki). jeap!
imieniny 11 listopada zaliczam do udanych.
m.

seeerio.
jaś najbardziej znalazł się na tym zdjęciu, jest kawałek twarzy natalii oraz moje wsłosy. jest też pat.
foto by generationstrange

15.11.2008 :: 20:53 Komentuj (1)
dziś mega party w obiekcie. hmmm... mam nadzieję :)
i text dnia:
wyobraźcie sobie sytuację. jesteście z facetem w klubie, on zamawia Ci taxówkę, taxówkarz dzwoni, że przybył na miejsce umówione, a twój facet mówi: 'odprowadzę cię do taxówki', a ty na to 'a co ja? kulawa?'
text z cyklu 'jak zniechęcić do siebie faceta w 4 sekundy'.
enjoy the evening.
mart
17.11.2008 :: 14:10 Komentuj (0)
zapomniałam na śmierć napisać o tym koncercie.
zastanawiałam się, dlaczego skoro już grają w tygodniu, to czemu nie w poniedziałki.
ale widocznie to zaburzyłoby porządek wszechświata.
koncert był mega mega.
chociaż... prawdę powiedziawszy saturator już mi się przejadł.
przed MR grali excessive machine. dobrze dobrze.
no i związałam swoje losy z mondaysami. :)
zobaczcie, jak oni zajebiście wyglądają.
żyć nie umierać.

17.11.2008 :: 14:16 Komentuj (4)
sobotnie.
gdybym następnego dnia nie musiała iść do pracy to byłoby całkiem nieźle.
jak zwykle upiłyśmy się jak dzikie świnie w akademiku (przynajmniej ja)
i udałyśmy się do obiektu.
działo się, działo.
ja i ewka emigrowałyśmy na 11 listopada, gdzie zrobił się młyn we [v]iurze, a ja padłam mrufigowi prosto do stóp przewracając się na schodach.
do hydro weszłyśmy a następnie wyszłyśmy.
i z powrotem obiekt. kupiłyśmy ciasteczka po drodze.
partyshank wymiotło. i to ostro. natalia wariowała, z resztą jak wszyscy w obiekcie.
są zdjęcia, ale oczywiście jak zwykle na żadnym mnie nie ma.

ewka poderwała pana kraciaka z partyshank.
natalia nie wyrwała cudotyłeczka (jakoś nie może do niej dotrzeć to, że gość jest gejem)
a ja i moni stwierdziłyśmy, że bardziej kochamy słodycze niż facetów.
kurwa!
i uwaga! pobiłyśmy swój rekord. wyszłysmy po 5:00.
żal. żal. żal.
20.11.2008 :: 17:17 Komentuj (1)
było meeeega!
chociaż... prawie nic nie widziałam (chyba byłam najniższą osobą na sali), kapranos wyglądał nieprzyzwoicie bosko.
obok mnie skakali jacyś faceci, istne szaleństwo.
było michael, jaqueline (ah! dziękuję wam!), take me out i jeszcze kilka zajebistych nowych kawałków.

po koncercie stałam 1h w kolejce do szatni. mniam.
dziękuję asi, że ze mną była i w ogóle.

w piątek będziemy w jadłodajni na urodzinach PULP, a w sobotę prawdopodobnie think4future w hydro.
do zobaczenia.

:D
22.11.2008 :: 14:30 Komentuj (1)
zrobiłyśmy sobie befor (jak zwykle), na którym nie piłyśmy (co jest dość niezwykłe).
po jakże udanym spożyciu posiłku w postaci chipso- frytek i zupki w proszku udałyśmy się do obiektu (ażeby było alternatywnie)(tak dla odmiany). po głebokich przemyśleniach stwierdziłyśmy, że nie udamy się do jadłodajni, gdyż lubimy oddychać.
w obiekcie- dobra muzyka i dużo nowych twarzy.
to tyle w kwestii tego, co z niego pamiętamy.
wielbijcie nas!
kisses
m&n

mistrzem kuchni być

zajebiste, nie?
26.11.2008 :: 19:41 Komentuj (1)
było booooooosko.
oni grają świetnie, ale wczorajszy koncert to było mistrzostwo.
piosenka zespołu blondie, w której główny wokal obstawia magda jobko 'hanging on the telephone'
gość specjalny w postaci piotrka lipki, który nadał magii całemu wydarzeniu.
dobry koncert.
zapraszamy już 5 grudnia do hydrozagadki, gdzie monday rebels zagrają z zespołem l.stad
c ya.